17 października 2016

POLSKA ZŁOTA JESIEŃ. JAK I PO CO CIESZYĆ SIĘ Z PIERDÓŁ?



Tęskniłam. Nawet nie wiecie jak dawno nie byłam na takiej "konkretnej" sesji, do której miałam czas się przygotować i wybrać scenerię idealną. Oczywiście stwierdzenia "mieć czas" oraz "sceneria idealna" mogą narysować Wam obrazek zgoła odmienny od realnego. Dla jasności tłumaczę. Sesja "zwyczajna" (dziejąca się między przerwą śniadaniową w pracy, a zawożeniem paczek z drukami do klienta) trwa w porywach do pięciu minut, odbywa się w magicznych miejscach, zwanych ogólnie "gdziekolwiek po drodze", a jej głównym bohaterem jest ciuch, który akurat postanowiłam zarzucić na siebie do roboty :p  Ta dzisiejsza z założenia miała być w klimacie jesieni (Jest! Udało się! ;D), bez pośpiechu (z tym już trudniej) i w odzieniu nieco bardziej kobiecym niż podarte boyfriendy i trampki Pumy (sukces) :p 

Mój fotograf spisał się na medal. Pogoda sprzyjała i dzięki temu w tle mamy obrazek prawdziwej polskiej złotej jesieni. Szmatki ciepłe, wygodne, wpisujące się w klimat październikowej aury. Żółto-zielono-pomarańczowe liście tworzyły miękki dywan, po którym aż przyjemnie było stąpać. Promienie słońca wdzierały się do parku pomiędzy gałęziami drzew. I wiem, że to takie niby pierdoły i gadam teraz jak potłuczona, ale co tam. Posłuchacie ;) 

Z takich właśnie pierdół składa się nasze życie. Z takich pierdół zbudowany jest każdy jeden dzień. Jak tych kilka dni zlepicie do kupy, to z tych pierdół powstanie cały tydzień, miesiąc, rok. I nieważne, że na podziwianie (w tym przypadku uroków jesieni) mamy czas tylko w drodze do sklepu, z pracy, ze szkoły. Nauczmy się cieszyć z drobiazgów, bo to właśnie one w rezultacie tworzą tę naszą rzeczywistość. 


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

STYLIZACJA 

Niby prosto i banalnie, bo prawie w całości na czarno, ale wiecie... klasyka zawsze w modzie, im prościej, tym lepiej i inne takie :p Także dziś postawiłam na kobiecość i wygodę, przyodziałam trapezową, zamszową spódnicę z H&M, którą po stokroć Wam polecam. A jeśli nie tę konkretną, to każdą inną o tym kroju. Szukałam idealnej od zeszłego sezonu i bardzo się cieszę, że w końcu znalazłam. Do tego dobrałam zwykłą, czarną bluzkę i kozaki za kolano, a dla nadania całości jesiennego klimatu narzuciłam zamszową kamizelkę z frędzlami. Także jest trochę elegancko, trochę nonszalancko, trochę na luzie i trochę boho. Taki mały miszmasz na dobry początek tygodnia ;)







KAMIZELKA|WATERFALL VEST: SHEIN (tutaj)
BLUZKA|SWEATSHIRT: NO NAME
SPÓDNICA|SKIRT: H&M (tutaj)
KOZAKI|OVERKNEE BOOTS: CHOIES (stara kolekcja)
TOREBKA|BAG: MANGO (stara kolekcja)
ZEGAREK|WATCH: KLARF

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz! Wasze opinie są dla mnie ważne i motywujące. Pozytywy dodają skrzydeł, a konstruktywna krytyka pozwala spojrzeć na daną stylizację z innego punktu widzenia.